21 listopada 2013

Gdzieś w zakamarkach.


 Nigdy nie marzyłam o czymkolwiek równie mocno, jak o tym, by znaleźć niebo. To trochę śmieszne. Brzmi sztucznie i zalatuje tandetą. Tak jednak jest. Chciałabym je kiedyś zlokalizować. 

 Dlaczego piszę o duszy? Ponieważ podejrzewam, że wszystko jest ze sobą idealnie zsynchronizowane.  Dusza, umysł i ciało. Gdyby tak mieć nad tym wszystkim całkowitą kontrolę. Co by się wówczas stało? Istnieją one w komplecie, a działają w niezgodzie. Tworzą chaos 
i zamieszanie.

 Jeśli jestem dobrym człowiekiem, czy posiadam także dobrą duszę? W jakiej skali ocenić mogę swoją dobroć? Co czyni mnie szlachetną i czystą? Uwielbiamy zadawać pytania, a później wymyślać barwne i skomplikowane odpowiedzi. Bawimy się słowami i uczuciami. Jesteśmy marionetkami własnych ciał. Chcemy posiadać nieograniczoną władzę, więc walczymy, aby móc dyrygować i przewodzić, a już na wstępie przegrywamy z sobą samym, tylko i wyłącznie poprzez własne słabości, nad którymi nie mamy żadnej kontroli.

 Gdybym spróbowała wniknąć w swoją duszę sfiksowałabym doszczętnie, do suchej niteczki zostałabym pozbawiona swojego rozumnego myślenia. Zabawiłabym się w wieszczkę i opowiadałabym bogate historie na temat kolorów naszych wnętrz, fantazjowałabym jako wielka mistyczka o przejrzystej, lecz rwącej rzece, która tkwi w każdym z nas. Myślę, że byłabym w tym całkiem dobra. Bujać, łgać, cyganić w sprawie ostatniego tchnienia. Roić i imaginować nad problematyką życia pośmiertnego. To okrutne widzieć tyle dobrego oczyma duszy.  
Bujać to my, lecz nie nas Panowie!

 Wiecie ile znaczeń ma słowo „dusza”? Każdy mówi o kontekstach religijnych i filozoficznych. Pomyślelibyście, że to również część żelazka? Bardzo niepozorna, lecz pełniła w dawnych czasach bardzo ważną funkcję. Utrzymywała wysoką temperaturę, wcześniej osobiście podgrzana. Proszę Państwa! Ogrzejmy dusze! Dodam, że istnieje możliwość wymiany, gdy przestaną dobrze wypełniać swoje obowiązki! Wyobrażacie sobie takie afisze reklamowe w dzisiejszych czasach? Ja zrobiłabym zapasy. Teoretycznie dzięki niej, możemy również używać instrumentów, gdyż pozwala nam wydobywać drgania dzięki maleńkiemu, drewnianemu patyczkowi, umiejscowionemu gdzieś w smyczkach, i zabezpiecza nierozpoznane przeze mnie dokładnie partie, tych tajemniczych maszynek przed uszczerbkiem na zdrowiu. Skrajnie mogła to być podstawka, lecz to mało istotne. Bardziej ciekawe jest to, że schody też posiadają dusze. Jest to wolna przestrzeń, pomiędzy dwoma biegami, cokolwiek to znaczy. Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z szerszym znaczeniem tego pojęcia w wszechobecnym Internecie. Śmiało mogę powiedzieć, że z tego tekstu zrobił się popapraniec. A niech to…! Niech każdy sobie dopowie jak woli. 

17 listopada 2013

Piszę do Ciebie.


 Choć nie wiem kim jesteś i nie dowiem się, a Ty pewnie nigdy tego nie przeczytasz. Jednak zebrałam się na odwagę, bo kiedyś musiał przyjść taki dzień. Przyszedł dzisiaj. W zasadzie nawet nie wiem jakie zdania mam układać, po prostu chcę pisać, więc to robię. Być może stworzę jakąś historie i zainteresuje Cię ona, pochłonie kompletnie. Jeśli nie, musisz wiedzieć,  że zupełnie mnie to nie obchodzi.

 Kim jestem? Nikim ważnym, po prostu jestem jaka jestem. Obiecuje Ci nie zmienię się. To bardzo banalne i proste, lecz ludzie się nie zmieniają. Wiesz o tym. Jeśli nie, musisz wiedzieć, że nie wymyśliłam tego od tak, żeby coś napisać, tylko najprościej w świecie tak właśnie jest, a ja czuję się w obowiązku poinformować Cię o tym.

 Kim chciałabym być?  To zupełnie odmienna historia. Najłatwiej byłoby być sobą, a ja lubię wszystko utrudniać. Dodawać litery do alfabetu, cyfry do liczb, słowa do zdań, tworzyć, by móc później zburzyć. Komplikowanie ma dla mnie sens. Nie jestem pewna jak głęboki, ale mniejszy lub większy po prostu ma. Można by to nazwać „przywilejem kobiet”. W pewnym sensie można. Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi, a pod to zagadnienie można by równie dobrze podpiąć setki innych motywów naszych zachowań. To nie tak działa. Nie ma dwóch takich samych twarzy, gestów, fraz. O pocałunkach i ludziach już ktoś mówił. Po co się powtarzać?

 Mącę, kręcę, gmatwam, plączę, wadzę. Nie pytaj po co. Pytanie to mnie irytuje. Po prostu. Nie ma żadnych powodów. Mnóstwo rzeczy robi się bez powodu. Nie jesteś pewien? Nie myśl, nie twórz, nie komplikuj. Z pewnością nie jesteś kobietą!

 Mogłabym opisać sens życia, ale czy ktokolwiek na tym globie zna tą jedną konkretną definicję? Prowadzimy debaty, rozmowy, dyskusje. Po co? Denerwujemy się, spieramy. Po co? Nikt nie wie. Nie wiem ja, z pewną śmiałością pozwalam sobie stwierdzić, że nie wiesz również Ty.

 Nie jesteś kimś wyjątkowym. Po prostu jesteś. Co z tego? Egzystujesz gdzieś sobie, przypuszczalnie spokojnie. Być może kogoś to obchodzi. Mnie? Kompletnie. Bądź sobie kim jesteś, tkwij sobie tam gdzie jesteś. Najważniejsze to być sobą, jasne?